Kamera cofania: przewodowa czy bezprzewodowa — co działa lepiej?

Do pierwszego auta montuję zestaw przewodowy: kamera w ramce tablicy, sygnał po kablu RCA do monitora w lusterku. Do drugiego — bezprzewodowy zestaw 2,4 GHz z nadajnikiem przy lampie wstecznego i odbiornikiem przy monitorze na desce. Ten sam parking, podobne warunki, inne doświadczenia.

Montaż i estetyka

Przewodowa wersja to więcej pracy — przeciągnięcie kabla przez klapę, słupki i podsufitkę wymaga cierpliwości. Ale efekt jest czysty: żadnych dodatkowych antenek, żadnych skrzynek przy zapalniczce, wszystko wpięte „na stałe”. W aucie z zamykaną deską i łatwym dostępem do przepustów czułem satysfakcję „fabryczności”. Z bezprzewodową instalacją byłem szybciej gotowy, bo ominąłem długi odcinek wiązki; najwięcej czasu zajęło estetyczne ukrycie odbiornika i poprowadzenie przewodów zasilających tak, by nic nie dyndało przy kolanie.

Opóźnienie i płynność obrazu

W przewodowym zestawie obraz pojawia się praktycznie natychmiast po wrzuceniu „R”. To daje spokój przy szybkim manewrze na zatłoczonym parkingu. Bezprzewodowo bywa różnie: raz obraz wskakuje błyskawicznie, innym razem czekasz ułamek sekundy dłużej. Na co dzień to nie dramat, ale przy gwałtownym zatrzymaniu przed słupkiem docenisz przewód.

Zakłócenia i pogoda

Przewód jest obojętny na cudze Wi-Fi i naładowane eterem miejsca pod biurowcami. Zestaw 2,4 GHz raz na jakiś czas złapał „czkawkę” przy bramie, gdzie kierowcy czekają z telefonami połączonymi z hotspotem. W deszczu i soli przewód wygrywa jeszcze jednym argumentem: mniej połączeń elektrycznych w newralgicznych miejscach, czyli mniejsza szansa na korozję wtyczek. Z bezprzewodówką trzeba po prostu lepiej zabezpieczyć złącza termokurczem i smarem dielektrycznym.

Jakość obrazu po zmroku

Przyzwoita kamera z sensorem o większych pikselach i sensownym doświetleniem LED w obu systemach potrafi pokazać to, co najważniejsze: krawędź krawężnika, narożnik zderzaka, dziecięcy rowerek. Różnica tkwi w kompresji i stabilności sygnału. Przewodowo obraz był mniej podatny na artefakty, bezprzewodowo zdarzyła się „kostka” w momencie, gdy ktoś przechodził z telefonem między bagażnikiem a maską sąsiedniego auta. W realnym użyciu — przewód daje mniej niespodzianek.

Sprawdź także:  Nowoczesne systemy bezpieczeństwa w autach – co naprawdę działa?

Integracja i ergonomia

Jeżeli chcesz obraz w fabrycznym ekranie, często i tak skończysz z interfejsem podpinanym „po kablu”. Wtedy przewodowa kamera naturalnie wpisuje się w tor sygnału. Do akcesoryjnego lusterka-monitora lub ekranu na desce obie opcje są równie „plug&play”, ale przewodowa częściej zachowuje się jak OEM: zero pływających opóźnień, obraz zawsze, gdy tylko jest „R”.

Wniosek praktyczny: jeśli zależy Ci na bezbłędnej przewidywalności i jeździsz w miejscach z „gęstym eterem”, wybierz przewód. Jeżeli liczysz przede wszystkim czas montażu i rzadko manewrujesz w wąskich bramach — bezprzewodówka zrobi robotę, pod warunkiem porządnego uszczelnienia połączeń i sensownego zasilania pod lampą cofania.